wtorek, 13 lipca 2010

Wtorek (1)







Obudziłam się o 4:45 - i nie bardzo wiedziałam, gdzie jestem. Z korytarza dobiegały rozmowy. Co za czort, pomyślałam. Okazało się, że takich rannych ptaszków jest więcej. Wstałam, uciszyłam, chyba zasnęły. Kolejna pobudka o 6:30, już z budzikiem.

Słowo z czytań „Uważaj, bądź spokojny, nie bój się” i jeszcze "Nic z tego nie stanie się” - chodziło o zagrożenie, przed którym stanęła Jerozolima. I dalej „słuchajcie głosu”. Posłuchałam tego głosu, ubrałam się i wyszłam. Chciałam sprawdzić, gdzie jest sklep, doszłam do kościoła. Za trzy siódma, za chwilę Msza. Zostałam. Czytania jakieś inne, może z dzisiejszego święta, muszę sprawdzić, ale bardzo uspokajające. "Szukajcie królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko będzie wam dodane... Wie Ojciec w niebie co wam jest potrzebne zanim Go poprosicie... Nie bądźcie gadatliwi na modlitwie niech wasze uczynki mówią za wami".

Słowa Pisma Świętego (Objawienia) to ogromne bogactwo.

Zdążyłam kupić jeszcze kawę i wróciłam na gimnastykę.

(g.14.00) - Wróciliśmy z Małego Cichego. Był las i strumień. Chłód drewnianego, dominikańskiego kościoła. Zaśpiewaliśmy kanon "Pan jest mocą swojego ludu", bez zadęcia, zwyczajnie.
Dalej poprowadził Łazarz. Było pod górkę, na polankę i piękne widoki (ale to nie ta, o której mówił Józef, na którą wchodziliśmy będąc tu wiele lat temu na rekolekcjach "Rodzin Nazaretańskich". Przy kościele ktoś zostawił rozważania, patrzę ,a to z tegorocznych rekolekcji RN - Małe Ciche, 10-16 lipiec 2010! Poczytam później.

Po drodze rozmowy, moczenie nóg w potoku. Lodowata woda i śliskie kamienie. Niektórzy niestety (stety?) zaliczyli kąpiel.

Towarzyszy mi cały dzień taka myśl, a szczególnie, gdy dzieci pytają co będziemy robi: „Żyć tym, co niespodziewane”. Tu i teraz, a nie tym, co będzie kiedyś, gdzieś. Radością jest samo bycie, sama droga.

Tak wiele jest rzeczy, za które chcę dziękować: za szumiący potok, lodowatą wodę, słony pot, drogę, jagody, chłód kościoła, wspomnienia hobbickiej wioski z Hubertem Kaczorowskim. I tak powstaje cała litania dziękczynna. Czy ktoś to jeszcze zauważył? A może coś innego? Może opowie na wieczornym spotkaniu, może napisze na blogu? Komputer i adres www.murzasichle2.blogspot.com jest dla wszystkich chętnych :-)

1 komentarz:

  1. Blog ożył! Internet jest wielkim darem. Zajrzyjcie na stronę:
    http://famvin.org/pl/2010/05/15/xliv-swiatowy-dzien-srodkow-spolecznego-przekazu-oredzie-benedykta-xvi/

    i koniecznie na tę(niech Jasiek wam tłumaczy):
    http://pope2you.net/

    OdpowiedzUsuń