sobota, 24 lipca 2010

Ta ostatnia sobota ...








Muszę podzielić się przedpołudniowym doświadczeniem.
Po wczorajszej nieudanej prezentacji bloga, dziś z samego rana, po czytaniach liturgicznych, przyszła do mnie myśl, aby zaprosić grupy do swojego pokoju.
Podczas śniadania zaprosiłam ich i powiedziałam, że na odwiedzających czeka niespodzianka.

Przyszli wszyscy. Oglądaliśmy wpisy - ich, nasze - na blogu, komentarze,
zdjęcia. Sami wybierali z długiej listy wydarzeń, co najmilej wspominają. Umówiliśmy się, że będzie można wpisywać się także po koloniach, również rodzice (wysyłając do mnie e-mail).

Teraz bawią się w "biegane bingo", zabawę, której nauczył nas nasz przyjaciel Edward z Belgii, pracujący w duszpasterstwie młodzieżowym w Brukseli. Kiedyś także uczestniczył w naszych koloniach w Ustce i w Kosarzyskach.

Usłyszałam miłe słowa od naszych gospodyń - że chciałyby, żebyśmy zostali
na następny turnus. Dzieci też by chciały, ale czas do domu :-)


4 komentarze:

  1. Nie dziwię się gazdom. Każdy gospodarz woli mieć do czynienia z dobrze zorganizowaną wspólnota kolonijną, a nie kolonijnym chaosem.

    Nie dziwię się gazdom, bo mieli najlepszego kierownika kolonijnego, który chce i umie służyć wspólnocie. Z ogromnym doświadczeniem pedagogicznym, otwartą głową, i praktyką wsłuchiwania się w Słowo Boże na każdy dzień :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowo mój mężu. Chyba się trochę wzruszyłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Rycz, głupia rycz ..." - może coś pokręciłem, a może dalszych przebojowych słów grupy VOX zapomniałem. Dośpiewaj sobie, albo Marysia niech ci dorysuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba nie była grupa VOX

    OdpowiedzUsuń